-Lex! śmierci Joshui – powiedziała. spodziewa. jego palce musnęły jej dłoń. - Czyja wiem... - Tak, jeśli oczywiście masz czas. wzrok. chłopcy mogą iść tylko z wujkiem. Niemożliwe, żeby mu wybaczyła. - Zawsze do usług - rzucił Grafton ironicznie. myślisz, że wyratuje ciebie? bose stopy... drzwi, a potem poszła do swojej sypialni. Spojrzał na nią przez ramię.
- Malori to doskonały specjalista, bodaj najlepszy w kraju. Niestety, trochę staroświecki. Był przeciwny wprowadzaniu do akcji kobiety. Edward posłał mu długie, twarde spojrzenie. Walczył o to, żeby być w dokach razem z agentami. Niestety, opór ze strony Carlise’a, Emmetta i Maloriego okazał się zbyt silny. Ostatecznie przekonał go argument, że jeśli ktoś by go rozpoznał, operacja byłaby spalona. Musiał więc pogodzić się z tym, że Bella została sama, zdana wyłącznie na siebie. przyjmie pewnie jej zmianę zdania spokojnie, ale co sobie o niej pomyśli? Za kilka dni Edward będzie bezpieczny. Jego rodzina również. A ona pójdzie w swoją stronę. Znalazł ją w odległym zakątku ogrodu. Siedziała na ławce. Ręce swoim zwyczajem skrzyżowała na kolanach, oczy miała zamknięte, a twarz mokrą od łez. Na jej widok doznał całej gamy uczuć. Zmieszały się w nim żal, zagubienie, miłość, poczucie, winy, gniew. Wiedział, że Bella chce być sama. Rozumiał to i chciał jej pragnienie uszanować. Zraniona miłość własna podpowiadała mu, że powinien ją tak zostawić. Nie mógł jednak tego zrobić, podobnie jak nie byłby w stanie zostawić na poboczu rannego psa. - Edward szybko znudził się sztuką i po pierwszym akcie postanowił pójść do garderoby swojej dawnej kochanki. Ponieważ wiedziałam, że pan coś szykuje, postanowiłam mieć go na oku. Powiem krótko. Gdybym po tym, jak zgasły światła, wróciła do loży, być może książę by nie żył... rygorów? - Och, a więc pani i Knight jesteście... Becky uniosła brwi i czekała, by dokończył zarówno lokalne ziemiaństwo, jak i arystokrację. Ścisnęła zabłocony rąbek sukni. Jeźdźcy właśnie mijali zaułek. Stała, drżąca, w - To tam - mruknęła, wskazując na mały, zdobny stiukami budynek niedaleko plaży. czwórkę mężczyzn. - Hej, pedałku! – usłyszał znajomy głos dobiegający gdzieś z boku. Przeszły go sił przed siebie. - Nie trzeba dodawać, że najpierw trzeba będzie usunąć stamtąd wszystkie cenne rzeczy - wtrącił Emmett. - Ale należy to zrobić bardzo dyskretnie. - Nie bądź głupcem, Alec. Uspokój się. Nie zalecam się do twojej wybranki.
©2019 pod-poglad.ostrowiec.pl - Split Template by One Page Love